Nowa kolorystyka elewacji Pałacu Branickich w Choroszczy

 

Nowa szata barwna letniego pałacyku Jana Klemensa Branickiego w Choroszczy zapewne wzbudzi ożywioną dyskusję zarówno wśród specjalistów, jak i miłośników lokalnych zabytków. Większość osób, podziwiając lub krytykując efekt prac remontowych, nie zdaje sobie sprawy z procesu, który doprowadził do wybrania takiego a nie innego rozwiązania.

W wypadku elewacji budynków zabytkowych kolor jest sprawą bardzo ważną. Jeszcze do niedawna panowało ogólne przeświadczenie, że w przeszłości w Europie kolorystyka architektury była stonowana i harmonijna, nawiązująca do tradycyjnego materiału budowlanego: drewna, cegły czy kamienia. Odpowiadało to też w pewnej mierze pojęciu „dobrego gustu” większości społeczeństwa wychowanego w duchu estetyki klasycznej, a na co dzień obcującego z neutralnymi w tonacji budowlami w stylu XX-wiecznego modernizmu. Prowadzone współcześnie specjalistyczne badania konserwatorskie dowiodły jednak niezbicie, że w przeszłości elewacje nawet bardzo dostojnych budowli były kolorowe, niekiedy nawet pstrokate.

Najbardziej miarodajne dla  rekonstrukcji kolorystycznej są analizy chemiczne zachowanych tynków i pigmentów oraz zastosowanie urządzeń pomiarowych, które obiektywizują wrażenie ludzkiego wzroku. To, jak odbieramy daną barwę, zależne jest bowiem nie tylko od indywidualnych predyspozycji, ale i otoczenia: tła, oświetlenia, pory dnia czy roku. Niestety, takie badania w przypadku pałacu w Choroszczy były niemożliwe – budynek uległ znacznemu zniszczeniu podczas I wojny światowej, a kolejne lata dopełniły dzieła zniszczenia. Również analiza źródeł archiwalnych i ikonograficznych dotyczących tego obiektu nie dała odpowiedzi na nurtujące konserwatorów pytania. Należało się zatem posiłkować materiałem porównawczym. Obecny wygląd elewacji w znacznej mierze opiera się na badaniach ks. dr. Jana Niecieckiego, który opracował kolorystykę innych obiektów związanych z działalnością budowlaną  Jana Klemensa Branickiego. A trzeba dodać, że hetman miał ugruntowany gust, trzymał się określonych zasad przy kolejnych realizacjach i swoim reprezentacyjnym siedzibom nadawał podobną szatę barwną.

Choroska rezydencja analogicznie do białostockiego „Wersalu Północy” zyskała zatem elewację w historycznych, wzmiankowanych w osiemnastowiecznych źródłach, kolorach: „jasnożółtego  z ugru” i kremowej bieli. Szczegółowych informacji, jak należało rozmieścić na fasadzie poszczególne barwy, dostarczyły obrazy Canaletta przedstawiające warszawską rezydencję hetmana. Nowa kolorystyka subtelnie zróżnicowała elementy architektonicznego wystroju i wyeksponowała elementy rzeźbiarskie. Renowacji poddano również balustrady przy schodach wejściowych i portfenetrach – zgodnie z zaleceniami zostały one pomalowane na kolor zielony, przypominający spatynowaną miedź. Przysłowiową wisienką na torcie są efektowne złote elementy dekoracyjne: girlandy i wazy nad lukarnami.